B+R W PRAKTYCE, CZYLI KOMERCJALIZACJA WYNIKÓW BADAŃ

B+R W PRAKTYCE, CZYLI KOMERCJALIZACJA WYNIKÓW BADAŃ

B+R W PRAKTYCE, CZYLI KOMERCJALIZACJA WYNIKÓW BADAŃ

POPYT I PODAŻ RZĄDZĄ RYNKIEM, NIEZALEŻNIE OD TEGO, CZY MÓWIMY O HANDLU POMIDORAMI, WYDAWANIU KSIĄŻEK CZY NOWOCZESNYCH TECHNOLOGIACH. W OSTATNIM WYPADKU TEN PROCES JEST NAJBARDZIEJ SKOMPLIKOWANY, BO WIĄŻE SIĘ NIE TYLKO Z PRACĄ NAUKOWĄ, ALE PRZEDE WSZYSTKIM POZYSKANIEM FINANSOWANIA – WPIERW NA BADANIA, A PÓŹNIEJ NA PRODUKCJĘ, WDROŻENIE TECHNOLOGII NA RYNKU, KOMERCJALIZACJĘ I PRZEKAZANIE DO UŻYTKOWANIA W CELU OSIĄGNIĘCIA ZYSKU LUB WYKREOWANIA KAPITAŁU
Poniżej skupimy się przede wszystkim na temacie komercjalizacji, a właściwie problemie komercjalizacji, bo jej obecna sytuacja na polskim rynku do najlepszych nie należy. Jej istotą jest „przekazywanie wyników badań naukowych czy gotowych projektów innowacji na zasadach transakcji rynkowych”. Do projektów takich zaliczają się utwory w rozumieniu prawa autorskiego, wynalazki, wzory przemysłowe, wzory użytkowe oraz topografie.
Proces komercjalizacji możemy podzielić na konkretne etapy.
Są to:
  • działania naukowe mające na celu rozwój nowych technologii,
  • stworzenie nowatorskiego, oryginalnego rozwiązania problemu technicznego i zastosowanie wynalazku,
  • zidentyfikowanie możliwości rynkowych związanych z danym odkryciem,
  • stworzenie biznesowego projektu na wykorzystanie wynalazku,
  • opatentowanie lub inna ochrona własności intelektualnej,
  • reklama, marketing,
  • sprzedaż lub licencjonowanie,
  • wytworzenie konkretnych produktów,
  • uzyskanie przychodu z komercjalizacji i dochodu.
W teorii brzmi to dosyć prosto; od momentu wytworzenia wynalazku droga powinna być już łatwa, natomiast tak naprawdę dopiero w tym miejscu zaczynają się schody. Skąd jednak biorą się wynalazki?
Najczęściej związane są ze szkołami wyższymi, Polską Akademią Nauk, państwowymi instytutami badawczymi, centrami naukowo-badawczymi, jednostkami badawczo-rozwojowymi czy prywatnymi instytucjami i laboratoriami. Równie często wielkie korporacje mają własne działy badawcze, pozyskujące pracowników z najlepszych badaczy i zdolnych absolwentów na uczelniach. W tym ostatnim przypadku finansowanie jest najmniejszym problemem, ponieważ korporacje zlecają konkretne zadania technologiczne i problemy do rozwiązania, a w związku z tym inwestują w prace badawcze i późniejszy proces komercjalizacji. Także
w przypadku działania pod godłem NSI (Narodowego Systemu Innowacji) następują powiązania publicznych oraz prywatnych instytucji zgłaszających popyt na konkretne innowacje i projekty, komercjalizując wyniki prac B+R. Jednak w przypadku instytucji państwowych pracujących nad niezależnymi, często niszowymi projektami, sytuacja nie przedstawia się w tak jasnych barwach. Spróbujmy przyjrzeć się problemowi komercjalizacji wyników badań od dwóch zainteresowanych stron: naukowców i firm finansujących.
Zaczniemy od zidentyfikowania głównych barier od strony wynalazców. Według badań Centrum Transferu Technologii UMK występują następujące bariery: psychologiczne – związane z uwarunkowaniami danej osoby w podejściu do ryzyka i wykorzystania okazji rynkowych; w obszarze wiedzy – są to przede wszystkim trudności w znalezieniu informacji niezbędnych do współpracy z biznesem oraz brak umiejętności wykorzystania informacji; kompetencyjne – brak przewodnictwa w postaci menadżera w zespole naukowców, który dbałby o promocję pracy danego zespołu; systemowe – tutaj głównym problemem jest słaba konkurencyjność Polski na arenie międzynarodowej oraz przechodzenie najlepszych pracowników badawczych do dużych korporacji. Do tego dochodzi wspomniana bariera ekonomiczna, czyli zwyczajny brak funduszy.
Głównymi barierami od strony przedsiębiorstw są: nieumiejętność komunikacji; różnice mentalne między przedstawicielami obu grup zainteresowanych; brak popytu na badania naukowe, związany z mylnym przeświadczeniem o braku lub niewielkiej użyteczności rynkowej wyników badań naukowych; wyraźne różnice w zakresie gotowości do podjęcia ryzyka, a także sposobu pracy, statusui poziomu dochodów.
Jak w takim razie można połączyć świat nauki i biznesu? Oto kilka pomysłów, które pozwolą obu grupom na spotkanie się w połowie drogi i nawiązanie kontaktów.
• Marketing. Brzmi to jak ponowne odkrywanie Ameryki, jednak wiele instytucji naukowych nie pamięta o tym, że reklama rzeczywiście jest dźwignią handlu. Nawet najlepszy pomysł się nie sprzeda, jeśli nikt o nim nie usłyszy. Działalność marketingowa nie tylko wspomaga jednostki badawcze w zwiększeniu świadomości podmiotów gospodarczych w zakresie istnienia badań i wynalazków, ale też uświadamia w zakresie zysków wynikających z wdrożenia konkretnych rozwiązań technologicznych. Działania marketingowe pozwalają także zidentyfikować otoczenie, które może być zainteresowane danym wynalazkiem, a dzięki temu nawiązać kontakt z potencjalnym klientem. Działanie to może przynieść również dodatkowy zysk w postaci rozpoznania potrzeb technologicznych otoczenia, a także wykreowania nowych potrzeb klienta w zakresie unowocześnienia jego działalności, z których tamten nie zdawał sobie sprawy.
• Uruchomienie własnego przedsiębiorstwa przez twórcę innowacji (komercjalizacja pośrednia lub komercjalizacja samodzielna). Może to być przykładowo zarówno spin-off, jak i spin-in. Tutaj pomocne stają się również
inkubatory lub parki naukowe, które pozwalają na optymalne łączenie pracy naukowej i sfery biznesowej.
• Utworzenie Centrum Transferu Technologii w celu sprzedaży lub nieodpłatnego przekazywania wyników badań i prac rozwojowych do gospodarki. CTT uruchamia się w formie jednostki ogólnouczelnianej lub spółki handlowej czy też fundacji.
• Handel. W tym podpunkcie mieści się zarówno zakup dokumentacji projektowej od placówki naukowej, jak i sprzedaż licencji przedsiębiorcy po wcześniejszym opatentowaniu wynalazku. 
Tutaj zamieszczamy także propozycję udzielenia licencji na wyniki pracy B+R, jak również wniesienie wyników prac badawczych i rozwojowych do spółki (komercjalizacja bezpośrednia). Koniec końców wszystko jednak rozbija się o fundusze, a koszty komercjalizacji badań do niskich nie należą. Wchodzą w nie m.in. koszty związane z uzyskaniem i utrzymaniem ochrony prawnej, obsługi prawnej, podatki z tytułu uzyskania przychodu z komercjalizacji, koszty usług badawczych i doradczych, a także koszty wiedzy technicznej, budynków i gruntów, aparatury naukowo-badawczej czy zwykłych wynagrodzeń.
Poniżej zamieszczamy listę niektórych instytucji i miejsc, które mogą pomóc rozwiązać ten problem:
  • Unia Europejska i środki przeznaczone na rozwój i innowacje,
  • programy badawcze Unii Europejskiej stworzone dla projektów realizowanych przez międzynarodowe konsorcjum, składające się z partnerów pochodzących z kilku rożnych krajów należących do unii,
  • Akademicki Inkubator Przedsiębiorczości,
  • sieci aniołów biznesu (business angels) skupiające osoby gotowe inwestować własny kapitał w przedsięwzięcia będące we wczesnej fazie rozwoju,
  • fundusze kapitału zalążkowego (seedcapital) stworzone dla firm posiadających innowacyjny produkt, którego dofinansowanie spowoduje wzrost wartości rynkowej,
  • „Horizon 2020 – the Framework Programme for Research and Innovation”, którego celem jest wypełnienie luki przy finansowaniu badań na wczesnym etapie, badań wysokiego ryzyka oraz innowacji, jak również pobudzanie innowacji przełomowych,
  • Fundusz Norweski (Norway Grants),
  • Szwajcarsko-Polski Program Współpracy,
  • Fundusze EOG,
  • BRIdge Alfa finansowane ze środków Programu Operacyjnego Innowacyjna Gospodarka, prowadzone przez Narodowe Centrum Badań i Rozwoju,
  • program PANDA 2, stworzony z myślą o ośrodkach prowadzących badania naukowe lub prace rozwojowe oraz działających na rzecz upowszechniania nauki.
Dodatkowe informacje o programach zajmujących się wspieraniem komercjalizacji wyników badań można uzyskać w organizacjach:
  • Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości,
  • Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego,
  • Narodowe Centrum Badań i Rozwoju.
Warto również zapoznać się z Raportem NIK nt. komercjalizacji wyników badań naukowych z 15 marca 2016 roku
 
 
tekst Anna Szumacher
 
 
żródło pracujewlodzi.pl

Komentarze (0)