Pielęgniarstwo - poziom i forma studiów

Pielęgniarstwo - poziom i forma studiów

Pielęgniarstwo - poziom i forma studiów

Sprawdź w jakiej formie możesz studiować na poszczególnych uczelniach:

Pielęgniarstwo studia niestacjonarne

Pielęgniarstwo studia stacjonarne

Sprawdź na jakim poziomie znajdziesz studia na poszczególnych uczelniach:

Pielęgniarstwo studia I stopnia

Pielęgniarstwo studia II stopnia

Komentarze (14)

Pielęgniarka odpowiedz

To nie jest zawód dla kogoś kto chce mieć normalną rodzinę. To jest powołanie. Inaczej wypalenie zawodowe. Jestem samotną domatorką, dorosłe dziecko, to daję radę.

Jol odpowiedz pokaż odpowiedzi (1)

Co za bzdura - gdzie nauka trwa 1,5 roku?? Nie wprowadzajcie ludzi w błąd. Studia licencjackie (I°), aby uzyskać dyplom, tytuł i zawód 3 lata. Można je kontynuować na studiach mgr (II°) - lata. Razem 5 lat. ALE MINIMUM TO JEST 3 LATA! Owszem w pewnym momencie pojawiły się i funkcjonowały kiedyś tzw. studia pomostowe (uzupełniające), ale to TYLKO dla osób (pielęgniarek), które już nimi były, a chciały tylko podnieść kwalifikacje - uzyskać tytuł licencjata. ZATEM ABY ZOSTAĆ PIEL. MINIMUM 3 LATA.

Wjys W odpowiedzi do: Jol odpowiedz

To nie jest pomyłka z tymi studiami 1,5roku . Tylko cała rzecz na tym polega że musisz mieć ukończona szkole pielęgniarską. To są tak zwane studia pomostowe.

Niestety pielęgniarka odpowiedz

Odradzam ten zawod z calego serca. Teraz zrobil sie znowu "boom" na ten kierunek, ze latwe pieniadze i pewna praca- nie dajdzie sie nabrac. Kariera to zadna, pieniadze to zadne bo po paru latach takiej pracy macie zniszczona psychike i zdeptane poczucie wlasnej wartosci a te kursy, kursiki i studia to kolejne nabijanie kabzy odpowiednim ludziom co za tym stoja bo wiedza smieszna i zalosna a dodatkowo traktują Cię jak kretyna i malą dziewczynkę, jest masa ciekawszych zawod w tych czasach, gdzie Cie beda szanować, spac bedziesz we wlasnym lozku, po paru latach jest sie specjalista w dziedzinie i jest rzeczywiscie jakis progress jak sie postarasz a tutaj nawet z doktoratem jestes "siostra basen" i nikt sie z Toba liczyc nie bedzie. Szkoda pieniedzy i trudu wlozonego w naukę, a na posade oddzialowej raczej wszyscy sie nie zalapią po studiach. A tutaj jak niewolnik- podaj, wynies i pozamiataj. Daj kroplowke, odlacz kroplowke i tak kilka- kilkanascie lat. Nudny, meczący zawod, w glupich godzinach. Na prawde. Tez bylam zafascyniwana ze zawsze sie sie bedzie cos dzialo, pomoge ludziom- ale to są mzonki. Po nastu latach tylko w zasadzie dalej robisz to samo, podlaczasz,odlaczasz kroplowki i jestes na uslugach doslwonie wszystkich w szpitalu i na kazdym dyzurze robisz po nascie kilometrow na nogach- niezaleznie czy sie zle czujesz danego dnia, czy jest upal i pot leje sie po plecach. Jest to praca niezaplacona, a taka pracę mozna wykonywac bez studiow- na tasmie, w markecie itd i czasem z mniejsza odpowiedzialnoscia i brakiem narazenia na baterie, wirusy i inne" przyjemnosci".Nie ma tu nic z seriali medycznych, nie ma tu zadnej misji. Jestes pania od basenu, od naprawy kabin prysznicowych, zalatwiania wszystkiego za wszystkich. Tez nie sluchalam starszych pielegniarek jak narzekaly na zmeczenie i caloksztalt pracy, myslalam ze ze mna bedzie inaczej, ze misja, ze nastawienie mam inne- to nieprawda. To na prawde niezaplacony, ciezki, odpowiedzialny kawalek chleba i w zasadzie mega smutne zycie- od dyzuru do dyzuru, tylko kupa, mocz, pampersy, pretensje rodzin, wymagania lekarzy na "juz", ciagle zmiany grafikow, bolace nogi, glowa-bo zmiany i wyczerapnie organizmu, brak czasu dla znajomych, rodziny i przede wszystkim dla siebiem, dzien pracy trwa od switu do zmierzchu, czyli idziesz rano i wracasz na wieczor wiec dzien wyjety w zyciorysu i tego nie nadrobisz w dniu wolny,to tak nie dziala. I jeszcze teraz sa te platne szkolki, nawet online gdzies widzialam- na prawde dziewczyny i chlopaki- jak jeszcze ktos chce za ten papier placic- iddzcie na inne studia. Zaplacice za dyplom pielegniarki i beznadziejne zycie i ten tysiac czy 2 tysiece wiecej nie zwroca wam radosci zycia.NIE NIE I JESZCZE RAZ NIE.

Porazka życiowa to pielęgniarstwo odpowiedz

Aha, i zjechane poczucie włąsnej wartości zapomniałam dodać. Pacjenci, z którymi trzeba sie szarpać- pijaki, ludzie z demencją, wyzywający od najgorszych, rodziny, które stoją i mają dwie lewe przy pacjencie i nawet jednej kobiecie -pielegniarce nie pomogą podniesc 100 kg tatusia czy mamusi..Ludzie, ktorzy komentują to, ze siedzimy i jemy sniadanie o 14tej i pijemy pierwsza, zimna kawę tego dnia, albo machajacy nam nad sniadaniem cewnikami z moczem.. traktuje sie nas jak niewolnice i niewybredne komenatrze na temat naszych obowiazkow- typu, że znamy się na zlewaniu moczu, albo ze chodzacy pacjent wypomina ze sam (!) musi sobie mocz zlać i robi nam przysługę... na prawde, kto nie przezyje ten nie zrozumie. Ja sama myslalam, że starsze pielegniarki demonizują zawod, ale nie... ja po 7 latach mam serdecznie dosyc. Czuje sie jak wypalona, stara baba a jestem młodą dziewczyną, nie mam 30 lat jeszcze, a gdzie dalej? Najgorsze jest po nocce, kiedy czlowiek przyjdzie i spi w dzien a na drugi dzien musi isc na 6ta rano na ranna zmianę i musi kontaktowac przez kolejne 12 godz, a w nocy spać nie moze bo spal w dzien po nocce. To jest najgroszy koszmar, tej roboty najgorszemu wrogowi bym nie zyczyla. Więzniowie powinni isc do takiej pracy. ..aha, w pracy nie ma nawet kuchni zeby zjesc posilek, nie ma kanapy, zeby rozprostowac nogi w nocy, ktore sa spuchniete i slonoiwate po tylu godzinach... nie ma lodowki... I co? fajnie? zenada.. gorzej jak więzniowie. Siedzimy na krzesłach przy biurkach gdzie jest dokumentacja i jemy na szybko posiłek, przy czym co chwile jest to przerywane przez pacjentow, rodziny i lekarzy.. no bo nie mamy gdzie zjesc i jemy w ''dyzurce'' czyli wyspie na srodku oddzialu z biurkiem.. straszne. Czekam az nas jeszcze kajdankami przukują do kaloryfera, bo ciagle braki i zyjemy dla grafiku. Masz dwa dni wolne i dostajesz wiadomosci czy nie moglabys przyjsc na kolejny dyzur. Rzygac sie chce.

Porażka zyciowa to pielęgniarstwo odpowiedz

Ludzie, jak wam życie i zdrowie miłe, i wszelkie zachowanie realcji miedzyludzkich to nie iddzcie na ten kierunek. Dajcie spokoj, pensja jak w pierwszej lepszej pracy- zadne kokosy, ciagle od najnizszych posług ale za wszytko odpowiedzialne z pensja conajmniej 4 razy mniejsza od lekarza , ktory robi błędy i na dyzurze pojawia się moze 2 razy a tak lezy na kanapie. Conajmniej kilka nocy w ciagu tygodnia nieprzespane- po nocach człowiek nie kontaktuje, czuje sie jakby wypalil paczke fajek i popil kilkoma piwami- i nie, nie da sie tego odespać. Potem siadaja hormony, tycie, żarcie po nocy, rozregulowany caly organizm, kregoslup ze zwyrodnieniami- nawet przed 30tka. Serio, nie warto... A jak macie misje, to iddzcie po normalnej pracy na wolontariat do szpitala lub schroniska dla zwierząt. ALno wybierzcie lekarski, farmację itp. Ale nie to niewolnictwo.. Uciekajcie od tego bagna. Ja pracując wakacyjnie jako studentka czułam sie bardziej szanowana i mniej zmeczona szorując biurowce jako sprzataczka i zarabiajac wiecej niz pracujac jako rzekomo wykwalifikowany pracownik ochrony zdrowia w Polsce. Tutaj pielęgniarki traktuje sie jak służace i czarne owce, woły od najgroszej roboty. Żałuje zmarnowanych lat na naukę tego kierunku. Uczcie sie na błędach innych.

Antonina odpowiedz pokaż odpowiedzi (1)

Jeszcze Wałbrzych oferuje studia pielęgniarskie

pielęgniarz W odpowiedzi do: Antonina odpowiedz

tylko kto by tam chciał studiować. chyba ci którzy nigdzie się nie dostali

Anton odpowiedz

W Gorzowie Wlkp.nie ma pielegniarstwa na zadnej z uczelni.

Anka Skakanka odpowiedz

ja bym polemizowała. Znam Wyższą Szkołę Mazowiecką i ludzi po niej, nie powiedziałabym, że nie są dobrymi pracownikami. Jeżeli ktoś chce mieć wiedzę to i tak sam powinien się uczyć, a jak ktoś jest leniem to i przez najlepszą uczelnię się prześlizgnie.

kania odpowiedz pokaż odpowiedzi (3)

Brakuje na tej liście Wyższej Szkoły Mazowieckiej. Jedna z ważniejszych uczelni w Warszawie z kierunkiem pielęgniarstwo. Tak a propo tej listy uczelni, może warto uzupełnić?

Beata W odpowiedzi do: kania odpowiedz

Najgorsza jest Koszalinska, ja odeszłam. Praktyki są straszne, nie ze trudne. Nauczycielki zawodu są niczym Niemki z oflagu. Tak nami pomiatają,wstrząsając się, są złośliwe zamiast człowieka wesprzeć kiedy coś nie idzie dobrze. Szorstkie znieczulice. Traktują nas jak xxx mimo że jesteśmy dorosłe,często mamy dzieci i rodziny. Jak sobie upartzą ofiarę to jadą po niej ile wlezie. Nabawił się nerwicy i depresji. Codzień słyszałam nie tak,no nie tak. Powtórz prośbę do mnie innym tonem. Nic nie wiesz. Nie zalicze ci praktyki. Jeszcze napuszczaly dziewczyny z grupy.Odeszlam z tej uczelni jak wiele osób bo tego się nie da opowiedzieć. Władze uczelni Koszalin nic nie robią, bo niby problemu nie ma. Nie dość że brak pielęgniarek, ciężki choć piękny zawód to jeszcze cie zniechęca na starcie. A panie naucz. zawodu prawie emerytki. Nie idźcie do Koszalina bo po pierwszych praktykach nawet jak będziecie dobre wypalić się nerwowo to zasługa praktyk nauczycielek na neurologii, oddz. wewnwtrznym, pediatrii, straszne, dobrze że to za mną. Idźcie do Kołobrzegu, Słupska tu przynajmniej traktują cię jak człowieka, pomagają, wspierają i naprawdę chcą pomóc.

Gość W odpowiedzi do: Beata odpowiedz

Właśnie! Ja studiuję na Wyższej Szkole Mazowieckiej. Chciałam zostawić opinie, a tu co?! Nie ma.

george W odpowiedzi do: Gość odpowiedz

Wyższa Szkoła mazowiecka to jakiś żart, a nie uczelnia. Nikomu nic się nie chce. Jeśli nie chce ci się uczyć, a chcesz mieć dobre "wyniki" to idź i płać.