Ekspert w dziedzinie IT. Swoją przygodę zaczął w wieku 5 lat, pisząc swój pierwszy program komputerowy.
Robert Staniucha – od zawsze interesował się informatyką. Już jako dziecko pisał pierwsze kody. Kilkanaście lat później ukończył studia informatyczne, a dzisiaj łączy studia doktoranckie z pracą w przemyśle. W firmie ABB od 2014 roku opracowuje software, który wspiera biznes transformatorowy. O jego ścieżce kariery, studiach i pasjach rozmawiała Marta Matyja.
Marta Matyja: Twoją pasją jest informatyka. Kiedy zacząłeś się nią interesować?
Robert Staniucha: Swój pierwszy program napisałem jeszcze w przedszkolu, zafascynowany grami telewizyjnymi, które w tamtych czasach były bardzo popularne. Chciałem
po prostu wiedzieć jak się robi takie rzeczy, w czym pomógł mi starszy brat mojego kolegi. W szkole podstawowej zacząłem interesować się czymś więcej, pojawił się
C++ i pierwsze eksperymenty z Linuxem – synonimem zaawansowanego systemu operacyjnego. Tak przechodziłem przez różne technologie. Wiedziałem, że pójdę do technikum elektronicznego w Zduńskiej Woli, bo oprócz informatyki interesowała mnie elektronika, nie byłem jednak pewny czy chcę iść na studia.
MM: Co zatem zdecydowało o tym, że wybrałeś informatykę w Łodzi?
RS: Do końca nie wiedziałem, czy chcę iść na informatykę czy elektronikę. Na olimpiadach wygrałem indeks na studia, więc miałem dużo możliwości nie tylko w kraju, ale także za granicą. Podjąłem decyzję i poszedłem na studia do Łodzi, czego nie żałuję. Dzięki temu zaangażowałem się w koła naukowe, zacząłem interesować się nowymi rzeczami, brać udział w kolejnych konkursach ogólnopolskich i międzynarodowych.
MM: Jak trafiłeś do koła naukowego i czym dokładnie się zajmowałeś?
RS: Do Koła Informatycznego Niepokoju (KINo) trafiłem już na pierwszym roku. Dzięki temu poznałem grupę znajomych, z którymi przeszedłem przez całe moje studia.
Na drugim roku zostałem przewodniczącym sekcji Technologii .NET, a rok później przewodniczącym całego koła. To było dosyć duże osiągnięcie, bo miałem okazję współpracować z władzami uczelni, a także firmami zainteresowanymi środowiskiem akademickim. Do moich obowiązków należało koordynowanie pracy innych sekcji, a także
organizowanie konferencji studenckich.
MM: Czy szybkie wdrożenie się w struktury studenckie było także Twoją motywacją do rozpoczęcia studiów doktoranckich?
RS: Koło naukowe było pierwszym kontaktem z pracą badawczą. Jednak decyzja o kontynuacji studiów zapadła dopiero po 4 roku, gdyż chciałem kontynuować swoją przygodę ze światem nauki. Moje badania zorientowane są na analizę zdjęć twarzy, w których wykrywam informacje o pozach twarzy i ekspresjach, dzięki czemu można określić czy dana osoba na przesłuchaniu jest spokojna, a może jest zestresowana, bo kłamie. Przy moim projekcie współpracuję także z innymi naukowcami zajmującymi się
tym problemem np. z psychologami z Uniwersytetu.
MM: Skąd pomysł na Twoją pracę doktorancką?
RS: Systemy HCI, czyli Human-Computer Interaction, są obecnie bardzo popularne, a jednocześnie to bardzo szeroka dziedzina.
W mojej katedrze na Politechnice Łódzkiej istnieje zespół badawczy, zajmujący się tworzeniem takich systemów. Mój doktorat jest specjalizacją w dziedzinie analizy obrazu twarzy i detekcji jednostkowych ruchów twarzy (ekspresje i mikroekspresje). Doświadczenie z analitycznej pracy badawczej w takim zespole pomaga w codziennej pracy w biznesie.
MM: Miałeś okazję do podjęcia studiów w wielu innych miastach, a także za granicą, a mimo to wybrałeś Łódź. Czy możesz powiedzieć jak według Ciebie po kilku latach tu spędzonych wygląda branża IT?
RS: Dzięki aktywności w kołach naukowych miałem kontakt z wieloma osobami z innych miast, przez co miałem też szeroki przekrój tego, jak studiuje się na innych uczelniach.
Uważam, że w Łodzi pod tym względem jest bardzo dobrze – to prawdziwe miasto akademickie, a dodatkowo rynek IT ciągle się tutaj rozwija. Pojawia się coraz więcej firm, które oferują ciekawe projekty i dostęp do rozmaitych technologii. Ponieważ mnie akurat najbardziej interesuje realizacja ciekawych projektów, odnalazłem się w ABB, gdzie są technologie, które mnie interesują i satysfakcja z tego, że moja praca pomaga tworzyć prawdziwe transformatory.
MM: Jak zaczęła się Twoja przygoda z ABB?
RS: Powiedziałbym, że była to standardowa ścieżka. Kończyła mi się umowa w poprzedniej pracy i chciałem zrobić krok do przodu. Szukałem miejsca, w którym mógłbym przede wszystkim dalej się rozwijać i tym kryterium przeglądałem oferty pracy. Pojawiła się ciekawa oferta pracy i tak dołączyłem do ABB, jestem tutaj już 3 rok.
MM: Czy w perspektywie kilku lat widzisz siebie nadal w pracy w korporacji czy jednak myślisz o założeniu działalności gospodarczej?
RS: Miałem już swoją działalność gospodarczą, pracowałem na kontrakcie i realizowałem projekty. Jednak są to dodatkowe obowiązki – np. trzeba prowadzić księgowość.
Jestem dosyć skrupulatną osobą, która lubi rozumieć co się dzieje i dlaczego, a to zabiera dodatkowy czas, bo np. prawo się zmienia. Znajomy kiedyś stwierdził, że mam odpowiednią osobowość do pracy w korporacji, ponieważ jestem uporządkowany (uśmiech). Wolę, kiedy mam jasną sytuację, a w mniejszych firmach zwykle jest bardziej chaotycznie, jedna osoba jest odpowiedzialna za kilka rzeczy.
MM: Co powiedziałbyś studentom, którzy jeszcze nie wiedzą jak pokierować swoją karierą i szukają inspiracji w takich osobach jak Ty. Masz dla nich jakieś rady?
RS: Uważam, że przede wszystkim trzeba myśleć o swojej przyszłości, najlepiej z perspektywy kilku lat. W IT studia nie są niezbędne, ale na pewno poszerzają horyzonty, a to jest bardzo cenne. Jeżeli ktoś decyduje się pójść tą drogą, to niech wykorzysta ten czas jak najlepiej. Nie mówię tu jednak o rozpoczęciu pracy od razu na pełen etat.
Ja bardzo chwaliłem sobie pracę w wakacje, koła naukowe czy projekty zewnętrzne. Takie działania budują nasze doświadczenie i na pewno zaprocentują.
MM: Jakie są Twoje pasje poza informatyką?
RS: Nie ukrywam, że informatyka jest moją największą pasją. W czasie wolnym lubię jeździć na rowerze, szczególnie w terenie. Interesuję się także lotnictwem – samoloty, pokazy lotnicze, modelarstwo było ze mną od dziecka, bo mój tata pracował na lotnisku. W zeszłym roku w końcu odbyłem pierwszy kurs pilotażu na awionetce. Chciałbym niebawem zdać egzamin państwowy.
MM: Dziękuję za rozmowę i życzę dalszych sukcesów.
RS: Dziękuję i wzajemnie.