Studia – jeden z najważniejszych etapów w życiu

Studia – jeden z najważniejszych etapów w życiu

Dlaczego w trakcie studiów tak ważne jest również to, by zadbać o doświadczenie zawodowe? Klaudia Stańczyk, studentka Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach, mówi: „Myślę, że każdy, idąc na studia, powinien myśleć o sobie, jak o niezależnej jednostce i zrozumieć, że zaczyna w swoim życiu etap, na który wpływ tak naprawdę ma tylko on sam.” Warto odpowiednio wcześnie zaplanować swój rozwój w trakcie studiów i czerpać z niego to, co najlepsze.

 

Kiedy odkryła Pani, że chce studiować finanse i rachunkowość?

Od czasów szkolnych przejawiałam zainteresowanie przedmiotami ścisłymi, a w szczególności matematyką. Od zawsze też podglądałam pracę mojej mamy, która wiele lat była główną księgową. Inspirowało mnie to, że potrafi wiele rzeczy wykonywać jednocześnie oraz że ciągle zajmuje się liczeniem, wypełnianiem danych, tworzeniem wykresów. Chyba tutaj pojawiła się decyzja, o tym, że będę rekrutować na najpopularniejszy kierunek na Uczelni. O ile tematyka finansów to wiedza, którą powinien posiadać każdy dorosły człowiek, o tyle rachunkowość ciekawiła mnie od swojej strony praktycznej.

 

Dlaczego zdecydowała się Pani na studia II stopnia na kierunku ekonomia? Z czym wiązała się ta zmiana?

Faktycznie, po zakończeniu studiów I stopnia na finansach i rachunkowości zdecydowałam się kontynuować naukę na tej samej Uczelni, jednak zmieniłam kierunek. Dlaczego? A dlaczego nie? Uważam, że nie studiujemy tylko po to, aby zdobyć papier. Studia to przede wszystkim nasze własne zaangażowanie w swój rozwój, który umożliwia nam wybrana przez nas społeczność akademicka. Po trzech latach na finansach i rachunkowości wiedziałam, że kolejne dwa spędzone na tym kierunku nie dałyby mi takiego samego zadowolenia.

Ekonomia pogłębia moją dotychczas zgromadzoną wiedzę, mam zdecydowanie więcej zajęć praktycznych, tych wymagających samodzielnego myślenia i tworzenia własnych idei. Na finansach i rachunkowości było to niestety do pewnego stopnia ograniczone – najbardziej oblegany kierunek na Uczelni powodował większą rywalizację, co niestety, ale dawało się odczuć. Może to przez mój stosunek do innych – lubię działać w grupie i razem wypracowywać wspólne cele, a niekoniecznie zatrzymać wszystko dla siebie.

 

 

Jakich rad udzieliłaby Pani studentom, którzy również chcieliby się zdecydować na jaką zmianę?

 

Żeby próbowali i nie bali się podejmować takich decyzji! Zwłaszcza, że student wie doskonale, jeśli na tym kierunku nie jest mi dobrze, to spróbuję na innym. Studia to szkoła wyższa, po ukończeniu której dostajemy tytuł magistra i możemy zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie z napisaną pracą dyplomową. Ale studia to przede wszystkim wykształcenie, które osiągamy, zmierzając krok po kroku według własnej ścieżki. I nikt inny za nas nią nie przejdzie, tylko my sami.

 

Od samego początku studiów łączy Pani aktywność naukową z działalnością społeczną. Czy mogłaby Pani przybliżyć zakres swoich działań?

 

Jestem takim typem człowieka, który nie potrafi usiedzieć na miejscu… staram się działać – głównie dla innych. Od kilku lat aktywnie działam na Uniwersytecie w Kole Naukowym Glob-Fin. Staramy się tworzyć wydarzenia, w których mogą wziąć wszyscy ze społeczności uniwersyteckiej – zarówno studenci, jak i pracownicy akademiccy.

Organizujemy wykłady z ekspertami dziedzin z zakresu finansów, prawa, rachunkowości zarządczej i zarządzania. Wspieramy i popularyzujemy wydarzenia ogólnokrajowe takie jak: tydzień Dawcy Szpiku Fundacji DKMS (gdzie niemal 1/3 członków Koła brała czynny udział jako wolontariusze oraz (!) jako Dawcy Szpiku; czy Absolvent Talent Days, czyli wydarzenie, które niestety w tegorocznej edycji wiosennej nie odbyło się z uwagi na sytuację panującą w kraju, a którego miałam przyjemność zostać Ambasadorem. Jak już wcześniej wspomniałam, jestem dosyć aktywnym człowiekiem.

Pracuję już od pierwszego roku studiów. Zaczynałam w iście studenckim stylu: weekendowe dorabianie w handlu. Obecnie za sprawą Uczelni pracuję w kancelarii adwokackiej jako pracownik administracyjny. Myślę, że każdy, idąc na studia, powinien myśleć o sobie, jak o niezależnej jednostce i zrozumieć, że zaczyna w swoim życiu etap, na który wpływ tak naprawdę ma tylko on sam.

 

Klaudia Stańczyk UE w Katowicach

 

 

 

 

Co daje Pani najwięcej satysfakcji podczas nauki na Uniwersytecie Ekonomicznym w Katowicach?

 

Moja Alma Mater to nie tylko budynki, kierunki studiów, czy liczba ECTSów do zdobycia za poszczególne przedmioty. Uniwersytet Ekonomiczny w Katowicach daje studentowi szansę rozwoju. Osobisty rozwój prowadzi do lepszego samodzielnego funkcjonowania w dorosłym życiu i przygotowania na problemy z tym związane. Życia uczymy się sami, jednak Uniwersytet poza możliwością poznania specjalistycznej nauki w teorii oraz w praktyce, wspomaga nas w procesie edukacji i kształcenia w taki sposób, aby mieć z tego realny pożytek. To właśnie dzięki Uniwersytetowi, który oferuje studentom program płatnych staży i praktyk studenckich „Blisko – Międzynarodowo – Przez całe życie” zdobywam doświadczenie w pierwszej poważnej pracy.

 

 

Co Katowice – jako miasto – ma dziś do zaoferowania młodym ludziom? Dlaczego zdecydowała się Pani pozostać w rodzinnym mieście?

 

Jestem rodowitą katowiczanką. Nie wyobrażam sobie opuszczać całą aglomerację tylko dlatego, że wyjeżdżam na studia. Katowice to miasto stosunkowo młode, to miasto kultury – muzea, organizowane wystawy, warsztaty, koncerty, wydarzenia publiczne, a także samo obcowanie z architekturą i krajobrazami stolicy Śląska sprawia, że nic więcej nam nie potrzeba. Łatwość przemieszczania się, dostęp do nowych technologii, obecność kultowych i topowych już miejsc na mapie gastronomicznej, miejsc towarzyskich, galerii handlowych… mogłabym tak wymieniać bez końca.

Nie wyjechałam nigdzie dalej, bo mam pod ręką rodzinę. Dzięki wsparciu rodziców oraz pozostaniu w rodzinnym mieście zdecydowałam się uniezależnić i podjąć pracę. Katowice jako miasto studenckie ma w swojej ofercie szkoły wyższe wspierające studenta, w tym właśnie Uniwersytet Ekonomiczny w Katowicach.

 

 

Wielu studentów chciałoby już swoje aktywności zawodowe rozpoczynać podczas trwania nauki. Jakie korzyści będą z tego płynąć według Pani?

 

Kończąc studia przegląda się oferty pracy, w których potencjalny pracodawca wymaga posiadania doświadczenia, przynajmniej minimalnego. Uważam, że przy dobrej organizacji czasu, samozaparciu i chęci do zdobywania doświadczenia młody człowiek jest w stanie zacząć zarabiać na swoje potrzeby. Znam osoby, które myślą, że 5 lat studiów na obleganym kierunku da im z marszu dobre stanowisko ze świetnym wynagrodzeniem.

Ja jestem realistą i nikomu nie życzę, żeby obudził się z ręką w nocniku. Przez okres studiów odbywane są co prawda obowiązkowe praktyki zawodowe, jednak szanując swój czas i mając na uwadze swoją przyszłość dobrze jest próbować podjęcia się pracy w różnych środowiskach i dziedzinach. To jest właśnie czas na próbowanie. Nikt, kto przez 5 lat studiów rachunkowości, nie miał z nią do czynienia w aspekcie pracy, nie ma pewności, że to jest właśnie to co chce robić w życiu. Szkoda by było jednak, marnować ten czas, na coś, co nas nie fascynuje i czego w ostatecznym rozrachunku nie chcemy robić, by się utrzymać.

 

 

Została Pani prezesem Koła Naukowego Glob-Fin. Jakie predyspozycje o tym zadecydowały? Co według Pani jest najważniejsze, podczas dbania o swoją pozycję lidera?

 

Rzeczywiście od blisko dwóch lat Glob-Fin działa pod moją opieką i póki co, nie przewiduję odchodzenia na dalszy plan w zarządzie. Prawdą jest, że jako organizacja studencka działamy dla siebie nawzajem, a sama przede wszystkim dbam o dobro innych. Myślę, że dobry lider próbuje, nie zatrzymuje się i planuje. Bez tego nie ma szans na naukę metodą prób i błędów, z której każdy wynosi wiele dalekoidących wniosków.

 

 

Jaki ma Pani plan na dalszy rozwój swojej kariery? Rozwija się ona bowiem wyjątkowo dynamicznie!

 

Szczerze mówiąc karierą bym tego nie nazwała. Wiem, że jeszcze wiele rzeczy przede mną, zarówno ciężkich, jaki i prostych problemów do zmierzenia. Staram się realnie podchodzić do decyzji, których konsekwencje mogą się odbić na mojej osobie. Nigdy nie podjęłabym na pewno decyzji, krzywdzącej osobę trzecią. Mam nadzieję, że będę rozsądnie korzystać z tego, co przyniesie los :)

 

 

Prowadzi Pani także konto na Instagramie (@narzekalnia), którego celem jest motywacja innych studentów do aktywnego rozwoju intelektualnego. Dziś to medium, dzięki któremu można chyba najlepiej dotrzeć do swoich rówieśników. Mogłaby Pani zdradzić więcej szczegółów na ten temat?

 

Początkowo działałam głównie jako studygram, czyli konto stricte opowiadające o ówczesnym kierunku studiów, jego blaskach i cieniach. Jednak po zmianie kierunku na ekonomię zdecydowałam się zmienić profil na bardziej motywujący do działania. Nie jestem jednak coachem motywacyjnym, daleko mi do oklepanych sformułowań. Bazując na własnym doświadczeniu, pokazuję swoim odbiorcom jak studiowanie łączone z pracą i z życiem rodzinnym oraz towarzyskim wygląda. Kiedy dużo się dzieje, popełnia się dużo błędów, a że lubię dzielić się doświadczeniem z innymi, to po prostu to robię.

 

 

Nazwa Pani profilu jest również znamienna. Czy to pewna gra z konwencją… narzekania? :)

 

Każdy kto mnie zna, wie, jak z wieloma problemami życia codziennego się zmagam. Jak już wcześniej wspomniałam, przekazując swoje doświadczenia w świat, liczę na to, że ktoś nie popełni tych samych błędów, co ja. Jestem urodzoną pesymistką, nastawiam się na najgorsze i czekam na pozytywne rozczarowanie. Zdecydowanie narzekanie weszło już do mojej krwi na stałe...

 

Rozmawiała: Anna Mlonka