Podsumowanie matur 2023. Centralna Komisja Egzaminacyjna ocenia bezpieczeństwo egzaminów
Matury w 2023 roku odbywały się od 4 do 23 maja. W związku z zakończeniem egzaminów dojrzałości nadszedł czas na ich podsumowanie. Zdaniem Centralnej Komisji Egzaminacyjnej w tym roku przebiegła ona spokojniej w porównaniu do roku ubiegłego.
Zakończyły się egzaminy maturalne, a w związku z tym tegoroczni maturzyści od teraz będą mogli cieszyć się najdłuższymi wakacjami w życiu. Do matury w 2023 roku podeszło ok. 272 400 maturzystów (z tego ok. 158 400 osób pisało egzamin maturalny w nowej formule 2023, natomiast ok. 114 000 pisało maturę w formule 2015). Kilka godzin po zakończonym egzaminie Centralna Komisja Egzaminacyjna publikowała arkusze maturalne z danego przedmiotu na określonym poziomie.
Jak poszły uczniom tegoroczne matury?
To, czy tegoroczne matury były trudne, czy nie najlepiej odzwierciedlą ich wyniki matur 2023, należy jednak pamiętać, że dla każdego ucznia jest to sprawą szalenie indywidualną. Na wyniki tego "najważniejszego sprawdzianu" maturzyści będą musieli jednak jeszcze trochę poczekać – zostaną one ogłoszone 7 lipca 2023 roku.
Maturzyści mogą jednak wcześniej sprawdzić arkusze i odpowiedzi z niektórych przedmiotów, żeby orientacyjnie ocenić swój wynik. "Prace maturzystów zostaną sprawdzone przez egzaminatorów. Świadectwa zostaną przesłane do szkół przez okręgowe komisje egzaminacyjne do 7 lipca br. Tego samego dnia (7 lipca) ogłoszone zostaną również ogólnopolskie wyniki tegorocznego egzaminu maturalnego" – możemy przeczytać w komunikacie Centralnej Komisji Egzaminacyjnej.
Gdy uczniowie otrzymają już wyniki – będą mogli podjąć ostateczną decyzję w kwestii wyboru studiów oraz tego, na jakiej konkretnie uczelni będą kontynuować swoją ścieżkę edukacyjną.
Jak przebiegła tegoroczna matura?
W czasie matur zawsze istnieje ryzyko, że ktoś lub coś zakłóci przebieg tych ważnych egzaminów. Jak w tym roku przebiegł egzamin maturalny? W tamtym roku było to spokojny czas, a jak było w 2023 roku? Na ten temat w rozmowie z Radiem Zet wypowiedział się dyrektor Centralnej Komisji Egzaminacyjnej:
"W tym roku przebiegła jeszcze spokojniej niż w ubiegłym. Na starcie matury nie mieliśmy żadnych fałszywych alarmów bombowych ani przecieków, które w ubiegłych latach stanowiły niemiły akcent na początku egzaminu maturalnego. Do końca matury jednak trochę czasu nam zostało. Mamy co prawda koniec sesji głównej, ale przed nami jeszcze sesja dodatkowa w czerwcu, potem w lipcu ogłoszenie wyników i przygotowanie do sesji poprawkowej" - powiedział dr Marcin Smolik, dyrektor Centralnej Komisji Egzaminacyjnej.
Czy w 2023 roku na maturze były przecieki?
W rozmowie z Radiem Zet dyrektor Centralnej Komisji Egzaminacyjnej odniósł się także do przecieków. Czy pojawiły się w tym roku? W sieci zostały udostępnione zdjęcia arkuszy, jednak stało się to dopiero po rozpoczęciu egzaminu maturalnego.
Zostały one umieszczone w mediach społecznościowych. Oznacza to, że zespoły nadzorujące przebieg egzaminu maturalnego nie przypilnowały odpowiednio maturzystów, by nie wnosili telefonów na egzamin, a tym bardziej z niego nie korzystali (przypominamy, że jest to zabronione).
"Jeśli uda się zidentyfikować maturzystów, którzy łamią te zakazy, ich egzamin zostaje unieważniony. W tym roku na razie były w sumie trzy takie osoby: na matematyce podstawowej, biologii i wiedzy o społeczeństwie. Dla nich matura się skończyła, przystąpią do egzaminu dopiero za rok" – tłumaczy dyrektor Centralnej Komisji Egzaminacyjnej.
Dr Marcin Smolik wyjaśnił, że takie osoby udało się znaleźć przez media społecznościowe połączone z ich kontami, w których podane było ich imię i nazwisko. Niektórych uczniów można było również zidentyfikować poprzez umieszczane zdjęcia, na których były znaki charakterystyczne w postaci kawałka naklejki, dowodu osobistego lub fragmentu sali egzaminacyjnej.
Wiele osób pewnie zastanawia się, co dzieje się w takiej sytuacji z wynikami egzaminu maturalnego, który był pisany właśnie w takich okolicznościach. Czy zostają one unieważnione? To również wyjaśnił dyrektor CKE: "Unieważnienie nigdy nie jest decyzją pochopną. Najpierw musimy dowiedzieć się, jak to wyglądało z drugiej strony. Dyrektorzy OKE poprosili o wyjaśnienia dyrektorów szkół, w których takie sytuacje miały miejsce. Ich wyjaśnienia zostały zebrane, przyjęte i na tej podstawie podjęliśmy decyzję, że unieważniamy egzamin tylko osoby, która wniosła telefon i z niego skorzystała. Egzaminy zdających w tej samej sali będą sprawdzane ze szczególną uwagą pod kątem tego, czy nie ma w nich identycznych sformułowań. Wtedy zgodnie z ustawą można by te prace unieważnić ze względu na niesamodzielność stwierdzoną przez egzaminatora".
Co Centralna Komisja Egzaminacyjna robi, by zwiększyć bezpieczeństwo.
Aktualnie Centralna Komisja Egzaminacyjna, by zwiększyć bezpieczeństwo przeprowadzanych egzaminów, zwiększa liczbę egzaminów, które są obserwowane, ale też przeprowadza losowy monitoring szkół. Dodatkowo, jak donosi Radio Zet, w niektórych paczkach z arkuszami miały być umieszczone specjalne lokalizatory, by można było sprawdzić, czy paczki nie zostały otworzone przed rozpoczęciem egzaminu.
Pojawia się więc pytanie, czy te zabezpieczenia zadziałały. Jak mówi dyrektor Centralnej Komisji Egzaminacyjnej – trudno to określić, jednak jego zdaniem z pewnością one nie zaszkodziły. Dodaje również, że najbardziej przydatni okazali się obserwatorzy, których zadaniem było monitorowanie przebiegu całego egzaminu. Sprawdzali także przesyłki i paczki. "Pozostałe elementy jak nadajniki, czy możliwość zdalnego monitorowania pewnie też zniechęciła tych kilka osób, które być może próbowałyby arkusze otwierać wcześniej" – tłumaczy w rozmowie z Radiem Zet dr Marcin Smolik.
Szef Centralnej Komisji Egzaminacyjnej podkreśla jednak, że biorąc pod uwagę skalę przeprowadzanego egzaminu – przebiega on zgodnie z procedurami. Jeśli pojawia się jakaś forma nieuczciwości – są to jednostkowe przypadki, w poprzednich latach była to jedna lub dwie osoby.
Zobacz także
